Jak już wiele osób wie, mam ekskluzywne prawo do publikacji w języku polskim amerykańskiego podręcznika szkoleniowego dla policji USA dotyczącego absolutnie wszystkiego co istotne w używaniu radarów, lidarów, prędkościomierzy kontrolnych, wszelkich możliwych metod pomiarów prędkości, itd. itp. Książka teraz jest tam oficjalnym podręcznikiem dla policji, producentów, prawników, sędziów, itd. bo właśnie książka została rekomendowana przez najbardziej prestiżową uczelnię zajmującą się tematyką.
Jest to o dla mnie bardzo ciekawy eksperyment bo w książce jest absolutnie wszystko co każdy policjant używający radar albo lidar (laserowy miernik) powinien wiedzieć, nie mówiąc już o szkoleniowcach policji, osobach nadzorujących zakupy sprzętu dla policji, czy regulatorach odpowiedzialnych za weryfikacje metod i urządzeń (takich jak nasze niezwykle wybitne „spece” z GUMu), że o (splunąć trzy razy) „biegłych” sądowych już nie wspomnę.
Jest to zabawne bo właśnie oni to wszystko powinni wiedzieć ale nigdy nie wiedzieli bo nikomu się nie chciało RUSZYĆ TYŁKA i przeczytać pojedynczą książkę na temat. Natomiast każdy jest ekspert bo… baba od kapusty na rynku raz gadała o radarze a oni to podsłuchali albo oglądali w przedszkolu jakiś film w stylu „Mistrz kierownicy ucieka”. Fajny kraj co? Wydali kilkaset milionów na sprzęt ale czytać książkę się nikomu nie chciało nauczyć. No ale czytać nie trzeba umieć no bo przecież to wszystko to takie super-autonomiczne-ergonomiczne-elektroniczno-cyfrowo-automatyczne a nawet super-tajno-rosyjsko-nuklearno-myśliwsko-rakietowe. Wszystko samo się zrobi – kawałek aluminium, miedzi i silikonu przecież myśli za misia i czuwa aby nic głupiego nie zrobił. Terrain Ahead!!! Terrain Ahead!!! Pull up!!! Pull up!!!
Refleksje związane z postępem w tłumaczeniu
Prawie 2/3 gotowe, więc chcąc nie chcąc, musiałem poznać już każde słowo w tej książce. Książkę wybrałem bo prostym językiem wyjaśnia jak się powinno używać radar i lidar a jak nie powinno. Napisana przez amerykańskiego policjanta w celu szkolenia innych policjantów. Bez bicia się jednak przyznam że z tym amerykańskim misiem autorem to jednak trudno nawet w matematyce by mi było wygrać w dziedzinie radaru. Tyle tam matmy że aż mi ślinka cieknie! Misie muszą przynieść kalkulator z funkcjami trygonometrycznymi nawet. I ten egzamin dla misiów na końcu!!!
Na długo przed wybraniem tej książki wiedziałem już że w Polsce osiągnięto super wybitny stuprocentowy poziom:
- robienia dokładnie wszystkiego z rzeczy których się nie powinno robić z radarem i innymi urządzeniami do mierzenia prędkości
- robienia absolutnie niczego z rzeczy które się powinno robić
Taki rekord Guinnessa na miarę możliwości polskich biurokracji, taka tradycja-ekstradycja. „A gdyby wasza matka przechodziła tędy to też byście mi mówili abym się nauczył czytać??!!!” „Panie, panie, to RADAR, R-A-D-A-R jest!!! Tajna sowiecka technika!!!”
To trochę tak jakby ktoś dał Jasiowi Fasoli auto a ten wsadził łeb pod siedzenie kierowcy, tyłek i inne gołe rekwizyty na deskę rozdzielczą, nogi przez kierownicę i wtedy odpalił silnik. Ja wiem że misie nie tylko w Polsce są wybitni, ale to już troszkę przesada, niestety.
Książka zawiera o wiele więcej niż oczekiwałem
- Teorię radarów, lidarów, wszelkich pomiarów z pomocą prędkościomierza kontrolnego, itp., itd.
- Najnowsze technologie, lata świetlne przed tym co np. przypełzło do nas zza wschodniej granicy a czego nawet tam już nikt nie używa.
- Wszystkie możliwe błędy radarów, procedury ich identyfikacji i neutralizacji
- Szkolenie dla misiów na temat wszystkich możliwych metod przeciwdziałania radarom i lidarom
- Szkolenie na temat detektorów radarów, zakłócaczy(jammerów) radarów i lidarów. Które działają i jak a które służą tylko do tego aby naciągnąć frajerów na wydanie kasy.
- Szkolenie dla misi jak się przygotować na sprawy w sądzie, wszelkie możliwe pytania. Udawany sąd aby z kolegami przećwiczyć wszystko co się może zdarzyć w sądzie.
- A nawet szkolenie dla misi jak używać politycznie poprawną terminologię w sądzie.
To ostatnie rozbawiło mnie najbardziej.
Zamiast: normy mandatów mówi się: standardy wydajności
Zamiast: skubać (frajera) mówi się: wystawić mandat
Zamiast: pułapka prędkości mówi się: nadzorowanie ruchu na drodze
I tu się zbliżamy do tej refleksji. To już prawie nie fair. To tak jakby ktoś poznał wszystkie tajne przyszłe plany, kody i narzędzia przyszłego przeciwnika zanim temu przeciwnikowi zdjęto pieluchę i nauczono go chodzić. Oj będzie wielki płacz że wujek Faza dał KSIĄŻKĘ pospólstwu zanim misie w Polsce się nauczyły czytać. K-S-I-Ą-Ż-K-Ę!!!! A książki są nawet gorsze od tych wszystkich ekstremistów-wywrotowców którzy dyskutują z Panem Władzą!!!
Jakie plany ma przeciwnik?
Przyznam się że gdybym był po przeciwnej stronie to już bym jakoś myślał aby jednak tą książkę zdobyć i przynajmniej próbował uczyć misi ją czytać bo jak pospólstwo ją zdobędzie lata świetlne przed misiami to jednak może być wesoło. A jak się ta wredna Unia dowie że całą kasę na bezpieczeństwo na drogach roztrwoniono na bezwartościowy szmelc i popijawy to co wtedy? Czyżbym znowu przeceniał możliwości planowania do przodu przeciwnika?
Oficjalnie, dla więcej niż jednego misia, to by mogli książkę kupić tylko w przetargu, typu:
Przedmiot zamówienia: Książka o radarze
Kryteria oceny: 1. Cena brutto Waga: 100%
I, jak zwykle, przetarg wygra Jasio z Pcimia który napisze 2-stronicową książkę szkoleniową do wszystkiego dla polskich misiów na poczekaniu bo go raz ktoś wysłał na szkolenie jak się włącza jeden radar albo inną kuchenkę do grzanek albo się interesował komputerami bo grał w DOOM przez 20 lat.
Misie tyle kasy każdy z własnej kieszeni nie będą wydawać bo ile piwa można za to kupić! Czyli pozostaje książkę UKRAŚĆ. I tu jest problem. Jak takie coś zrobi instytucja to zawsze ktoś wcześniej czy później podkabluje. Może wyjdę oczekiwaniom naprzeciw i już przed wydaniem książki ogłoszę wysoką nagrodę dla „życzliwego?”
Strona na facebooku gdzie podaję informację na temat postępu w wydaniu książki.
p.s. Stary wpis – książka dawno wydana i kupiona przez wielu ludzi w Polsce.
Można ją zamówić tutaj: http://certare.pl/wp/radar-i-lidar/
Poprzednie wpisy na podobny temat:
- Matematyka a szanse kariery w Polsce
- Zrozumieć policyjny RADAR i LIDAR
- Miseie stają się coraz bardziej bezczelni
- Na-Oko-Wideorejestratory, czyli Kraina Pomiarowych Jaskiniowców
- Oświadczenie Dla Sądów w Sprawach Pomiarów Prędkości
- Policja Nie Ma Pojedynczego Przyrządu Którym Potrafi Mierzyć
- Apel do Biegłego Teterycza o Poprawienie Opinii Sądowych
- O co chodzi z tymi radarami
- Bat Doskonały na Kierowców i Inne Zboczone Fantazje
- Radary. Czy Policja Karmi Konie Mechaniczne Owsem
Policja stworzy sobie broszurkę do nauki.
Zamiast czytać oryginalną instrukcję obsługi legalizowanego urządzenia – która ma umocowanie w prawie, można stworzyć broszurkę jak je uzywać
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwix_6manqTLAhVqP5oKHXTIA7oQFggbMAA&url=http%3A%2F%2Fwww.csp.edu.pl%2Fdownload%2F6%2F20412%2FWideorejestratoryPolCamiVideorapid2Obslugaurzadzennr135RozenekR.pdf&usg=AFQjCNHU6i6bYOjhsXR5MsPbZNac7-urrA&bvm=bv.115339255,d.bGs
Niestety, właśnie tak to się w Polsce odbywa że każda edukacja misi kończy się tym że robią sobie broszurkę z informacjami jak lepiej kłamać w sądzie. Skoro nikt nie zamierza ich za to karać to czemu nie.
Np. jak nagłośniliśmy problem z identyfikacją tego co się mierzy ręcznymi miernikami to teraz zeznania są typu: „Na drodze był tylko jeden pojazd”. Nieważne że to było w Łodzi popołudniu w niedzielę na głównej drodze w ostatni dzień długiego święta.
Zupełnie się nikt nie przejmuje tym że to tylko prowadzi do partyzantki kierowców z policją i (w takiej sytuacji słusznego) podejścia do prawa w stylu: „Jak AUTORYTETY mogą zawsze łamać prawo i kłamać do dlaczego ja mam być frajer, mówić prawdę i przestrzegać prawo?”
Nie ma co sie zatrzymywac. Konsekwencje? Misie nie sa takie glupie. Jak maja wykonac plan to nie puszcza sie w poscig. No chyba ze wszyscy kierowcy zaczna ich olewac. Chyba juz czas najwyzszy wykpic to talatajstwo.