Poradnik o stosunkach z księdzem nie tylko dla gosposi

Coraz więcej problemów sądowych z klerem w Polsce. Koniec świata!!!

Porozmawiamy tutaj o stosunkach z księdzem przed stosunkiem i po stosunku. Jak wielu Polaków się powoli dowiaduje, najlepszym stosunkiem do stosunków z księdzem jest nie mieć żadnych stosunków, bo to jak dupczenie się z nosorożcem. Nigdy nic dobrego z tego nie wychodzi.

Taka zabawna historia w mediach nt. nowej wersji „Samych Swoich” – w Lubomierzu – krainie Kargula i Pawlaka. Żona organisty zarzuca księdzu że ją „ahem” obracał a potem od razu udzielał rozgrzeszenia, co jeżeli jest prawdziwe, jest poważnym naruszeniem prawa kanonicznego:

Kan. 977 – Rozgrzeszenie wspólnika w grzechu przeciw szóstemu przykazaniu Dekalogu jest nieważne, poza niebezpieczeństwem śmierci.

Lekcja 1

Jeżeli masz stosunek z księdzem a ten nie ma kolegi który rozgrzeszy zamiast zakablować do biskupa (częsty problem) to musisz na końcu stosunku udawać że umierasz, wtedy ksiądz będzie w stanie dać ci rozgrzeszenie abyś nie umarła w grzechu. Czyli, zaraz po „Jezu!!! Jezu!!! Jezu!!!” trzeba zrobić „Arghhshshhh!!!!!” i wstrzymać oddech. Wtedy od razu dostaniesz rozgrzeszenie i wszystko będzie w pełni w zgodzie z prawem kanonicznym. Możesz tak umierać ze 100 razy. Nie ma limitu.

Żona organisty poskarżyła się na księdza u biskupa. Ten wszczął postępowanie kanoniczne i sąd kościelny księdza przesłuchał. Ten zamiast czekać na zakończenie procesu kanonicznego, wylał pomyje na cały świat aby ten się dowiedział:

– Wcześniej przed wręczeniem dekretu, byłem przesłuchiwany przez sąd kościelny w roli oskarżonego. Akt oskarżenia przeciwko mojej osobie skierowali Państwo Monika i Roman […] którzy zarzucają mi intymne kontakty z Panią Moniką […] i innymi Kobietami z Parafii św. Maternusa w Lubomierzu. Zostałem również oskarżony o udzielanie rozgrzeszenia z grzechu cudzołóstwa, który Pani Monika […] miała dopuścić się ze mną za co grozi kanoniczna kara

Zaznaczył w dalszej części oświadczenia, że są to kłamstwa i oszczerstwa, które mają na celu zniszczenie go jako kapłana i człowieka. – Rzekome dowody, które mają mnie obciążać są sfabrykowane – oświadczy duchowny, zaznaczając, że przeciwko małżeństwu R. skierował „sprawę do sądu cywilnego i będzie domagał się wysokiego zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy”.

Oczywiście nie wiem kto mówi prawdę a kto nie. Ale, jak wskazują moje obserwacje, kluczowym narzędziem stosowanym przez kler w niemal każdej sytuacji jest kłamanie i wrzeszczenie wniebogłosy że są pomawiani, zamiast czekać na zakończenie procedur co w normalnym państwie jest obrazą sądu (nieważne czy kościelnego czy cywilnego) bo celem jest zazwyczaj wywieranie nacisków na sąd albo zastraszanie świadków. Ale to normalne państwo nie jest. Chyba już w seminarium uczą ich że najlepszą taktyką jest że jak się kradnie to trzeba krzyczeć ZŁODZIEJE. To taka kościelna wersja zabawy w przedszkole. Kubuś się załatwia na dywanie i od razu wrzeszczy że Jasiu to zrobił.

Lekcja 2

Każdy konflikt z klerem oznacza publiczne pomawianie przez kler o masę różnych przestępstw. Ksiądz się nie zamierza do niczego ot tak przyznać bo w najlepszym wypadku to będzie kosztować masową „cołaskę” dla biskupa w najgorszym wydalenie ze „służby” i konieczność nauczenia się uczciwej roboty. Jak się udowodni jedno kłamstwo to kolega rozgrzeszy a ten wymyśli następne i tak w kółko.

Lekcja 3

Każde spotkanie z klerem musi generować twarde dowody. Zdjęcia, nagrania, itd., itp. Inaczej będą same problemy.

Lekcja 4

Każde spotkanie z klerem musi być udokumentowane. Jak ksiądz chce skorzystać z toalety to trzeba spisać szczegółową umowę u notariusza. Inaczej problemy. Umowa specyficznie musi stwierdzać 10 razy że się zawiera umowę z księdzem a nie np. z Putinem. Że on się w tej toalecie nie zasiedzi i że nie przejdzie ona na własność kościoła i że tyłek księdza nie jest relikwią co oznaczyłoby że cały dom przejdzie na własność kościoła. Kraków miał taki problem z kościołem. Otóż papież pomodlił się na Błoniach (wielka łąka w centrum) i na tej podstawie kościół twierdził że Błonia stały się święte a więc własność kościoła bo przecież tam gdzie stąpał papież i dlatego nie wolno aby tam np. grały grupy rockowe, więc Błonia muszą być kościelne i basta.

Lekcja 5

Dowody fizycznych stosunków z księdzem są trudnym problemem. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się być tzw. „Patent Moniki”. Otóż, w USA, pewna stażystka, Monika Lewinsky, zabawiała się z w Białym Domu Prezydentem USA Clintonem, także podczas kiedy ten wydawał rozkaz bombardowania Serbii. Twierdziła że dawała mu loda kiedy ten rozmawiał z generałem:

– Panie Prezydencie, czy mamy bombardować Belgrad?!

– YES!!! YES!!! YES!!!

Ten wszystko zaprzeczył. Ale Monika była przebiegła. Po tym jak spuścił się na jej sukienkę ona zabezpieczyła ją jako dowód DNA. Widać miała szkolenie którego nasze rodzime gosposie bardzo potrzebują. Masa kobiet w USA musiała potem zmieniać imię bo na sam dźwięk „Monika” każdy facet się bał że będzie spermę zeskrobywać i trzymać w sejfie jako dowód.

Opublikowano w Komedia, Kościół i oznaczono , , , . Bookmark permalink.